Bliny.

Rozczynić na noc kwartę najpiękniéjszéj pszennéj mąki, kwaterką wolnéj wody i dwoma łutami suchych drożdży, namoczonémi w wodzie lub półkwaterkiem piwnych. Rano gdy się dobrze ruszy, dosypać kwartę najlepszéj gryczanéj mąki, znanéj pod nazwą blinowéj, i dolać tyle wolnéj wody, żeby ciasto było zupełnie wolne. Gdy się to jeszcze raz ruszy, wlać w sam środek ciasta pół szklanki ukropu czyli wrzątku, zamieszać, żeby ciasto nie wiele gęstsze było jak na naleśniki, i gdy znowu się ruszy, zacząć piec. Można i rano rozczyniać, jeżeli mają być na późny obiad, zawsze jednak od pierwszego rozczynu do pieczenia musi upłynąć od 10 do 12 godzin, gdy zanadto rosną pomięszać łyżką i w chłodniejszém miejscu postawić. Wygrzawszy dobrze niewielką miedzianą patelnię lub pokrywy od małych rondli, smarować je piórkiem lub najlepiéj watą obwiniętą w płótno, gorącém masłem klarowaném, powtarzając to za każdym blinem; nalać łyżką ciasta, tak aby pokryło grubą warstwą patelnię, i piec w piecu od angielskiéj kuchni lub w szabaśniku mocno gorącym, gdyż bliny się nie przewracają, tylko jak się zrumieni i podrośnie; przewraca się ostrożnie patelnię na talerz i póki gorące podaje; dla tego téż najlepiéj piec na kilku patelniach małych odrazu.

Podawać do blinów młode roztopione masło, śmietanę lub kawior świeży.

 

Przepis pochodzi z książki kucharskiej
Lucyny Ćwierczakiewiczowej:

„365 obiadów za pięć złotych”
(Warszawa 1858)

Comments are closed.