O smażeniu galaret
Galarety smażą się tak jak soki, tylko dłużej i z większą ilością cukru, przez co zastygają w jedną massę. Trzeba bardzo uważać, aby nie przesmażyć, przez co stają się krupkowate i rozpadają w małe gruzołki, gdy znów niedosmażone po zastygnięciu rozpływają się. Dwoma sposobami można próbować galaretę czy usmażona. Wziąść na łyżkę trochę galarety, a po ostudzeniu wziąść kroplę jedną na łepek od szpilki, jeżeli nie spadnie, to galareta dobra. Drugi sposób pewniejszy: Wlawszy odważony sok w rądel, umoczyć w nim pałeczkę drewnianą i narznąć w tem miejscu dokąd sok dochodzi. Wsypać później cukier tłuczony lub porąbany i smażyć go z początku na większym, później na wolnym ogniu, uważając aby się wysmażył do tej miary, ile go było przed wsypaniem cukru. Ta próba zastosować się może tylko do tych soków,
do których woda wchodzi. Na galarety czerwone bierze się cukru taką miarę jak soku, na białe zaś półtory albo 2 szklanki cukru na szklankę soku. Na kwaśne galarety można o połowę mniej brać cukru, a przynajmniej 2 szklanki cukru na 2 szklanki soku; gdyż kwasy same z siebie łatwiej się galaretują. Póki galareta gorąca nalewać ją w małe słoiki u góry szersze a u dołu węższe, zwykle do galaret używane. Na drugi dzień, gdy galareta zupełnie stanie, powykrawać krążki z bibuły, maczać w araku, nakryć niemi słoiki i obwiązać papierem.
Przepis pochodzi z książki kucharskiej
„PRAKTYCZNY Kucharz Warszawski”
zawierający 1503 przepisy różnych potraw
oraz pieczenia ciast i przygotowywania zapasów spiżarnianych.
(Warszawa 1886)
numer przepisu: 1323