Galareta ananasowa.

Trzy łuty karugu drobno pokrajanego ugotować w pół kwarcie wody, gdy się karug rozgotuje, wrzucić jedną całą cytrynę pokrajaną w plasterki, wybrawszy najstaranniéj pestki, niech się razem z kwandrans pogotuje, wtedy odstawić od ognia, cytrynę wyrzucić i przecedzić przez płótno lub serwetę nic nie wyciskając, tylko co samo zciecze: wlać pół kwarty syropu ananasowego czystego, wymieszać razem i wlać w formę, daléj postępując jak wyżéj przy galarecie malinowéj.

Prześlicznie wygląda, gdy wlawszy połowę formy dać zastygnąć, ułożyć na to plasterki pokrajane konfitury ananasowéj lub świeżego ananasu i dopiero zalać drugą połową galarety. Gdyby kto nie miał tyle syropu, to trzeba pół funta cukru nalać kwaterką wody, zagotować, wtedy wycisnąć z dwóch cytryn sok, zagotować razem, szumować, wlać rozgotowany karug, a przecedziwszy wymieszać z syropem ananasowym.

Można także robić z surowego ananasu galaretę: Wziąść mały ananas, utrzeć na tarce, zalać pół butelką lekkiego francuzkiego wina, zagotować parę razy na wolnym ogniu i przecedzić przez serwetę. Osobno zaś funt cukru zalać pół kwartą wody, gdy się zagotuje, wcisnąć całą cytrynę przez gęste sitko, zagotować razem, wyszumować starannie, wlać sztam z trzech łutów karugu, wymięszać z przecedzoném winem i wylać w formę, cedząc przez serwetę. Tę galaretę należy koniecznie robić na karugu.

 

Przepis pochodzi z książki kucharskiej
Lucyny Ćwierczakiewiczowej:

„365 obiadów za pięć złotych”
(Warszawa 1858)

Comments are closed.