Kołduny.
Kołduny są potrawą czysto litewską i bardzo mało są u nas używane; jest to bardzo smaczna potrawa, tylko dość ciężka do trawienia.
Na funt zrazowéj pieczeni, bierze się funt łoju. Mięso ze skrobać i rozetrzeć na massę, łój zaś tylko pokrajać w kostkę; wymieszać razem, wsypać soli, pieprzu, odrobinę majeranku i dużo cébuli utartéj, ale pierwéj mocno sparzonéj ukropem przez 10 minut przynajmniéj. Wlać parę łyżek wody i niech ta massa poleży. Zrobić ciasto cienkie z mąki pszennéj z jajami i wodą, pokrajać na kawałki; każdy kawałek rozwałkować z osobna na jeden krążek, lub lepiej jeszcze w palcach rozciągnąć; nakłaść farszu, obsmarować białkiem brzegi ciasta i zawijać ostrożnie a mocno, na podługowate pierożki. Miéć w rondlu gorącą wodę, jak zawsze mocno, wrzucić kołduny, a jak na wierzch wypłyną, gotowe, odcedzić wodę przez durszlak i wydać na stół nie oblewając nawet masłem, gdyż tyle mają w sobie tłustości.
Przepis pochodzi z książki kucharskiej
Lucyny Ćwierczakiewiczowej:
„365 obiadów za pięć złotych”
(Warszawa 1858)