Torcik jabłkowy na leguminę.

Funt mąki, funt młodego masła, ćwierć funta cukru bardzo miałkiego i dwie łyżki ukropu zagnieść razem, lejąc ukrop na massę, nie na masło. Po doskonałem wyrobieniu ciasta podzielić je na dwie połowy i rozwałkować każdą z lekka, używając do tego bardzo mało mąki, na okrągły placek średniéj grubości, położyć jeden placek na blasze masłem wysmarowanéj, nałożyć zimną marmuladą z jabłek i przykryć drugą połową ciasta, oba brzegi połączyć palcami razem, formując tym sposobem rancik w ząbki i nie smarując niczem, ponakrawać nożem wierzchnie ciasto w kratkę dwucalową bardzo lekko i wstawić do pieca miernie gorącego na pół godziny najwyżéj, jeżeli piec dobry, a widać że ciasto rumiane, to i we dwadzieścia minut będzie gotowy, szczególniéj jeżeli się robi połowa proporcji. Jabłek bierze się do téj proporcji tortu 12 większych, lub 15 mniejszych, obrane, oczyszczone i pokrajane w kawałki duszą się w rondlu z pół funtem cukru, trochą wanilji lub cynamonu na zupełnie gęstą marmuladę i tą ostudzoną przekłada się ciasto. Po wyjęciu z pieca póki gorący, posypać cukrem i ubrać wiśniowemi konfiturami. Taki sam tort można robić we francuzkiem cieście, które powinno być dość cienkie i przed włożeniem w piec jak zwyczajnie francuzkie ciasto posmarowane jajkiem rozbitém z wodą, a następnie wstawiony do pieca bardzo gorącego jak na chleb, bo tylko w takim ciasto francuzkie się upiecze.

 

Przepis pochodzi z książki kucharskiej
Lucyny Ćwierczakiewiczowej:

„365 obiadów za pięć złotych”
(Warszawa 1858)

Comments are closed.